14 czerwca 2015

Escanda - asturiański orkisz i przepis na doskonałe domowe bułeczki

Zapewne wielu z was zjadło w swoim życiu jakieś pieczywo z dodatkiem orkiszu. Obecnie ta odmiana pszenicy wraca na nasze stoły coraz częściej. Mieszkając w Polsce wiele razy kupowałam pieczywo orkiszowe. Po przeprowadzce, dosyć długo nie mogłam znaleźć w Hiszpanii orkiszowych wypieków. Tiaaaa, trzeba było założyć okulary i otworzyć Wikipedię, a czas poszukiwań skrócił by się do kilku minut. 

Otóż okazało się, że w Asturii, orkisz jest bardzo popularny, pod nazwą escanda albo espelta. Logiczne, nie? W Polsce znany jako szpelc również, więc espelta brzmi bardzo podobnie. 

Dlaczego warto jeść orkisz? Ano powodów jest cała masa. 

Po pierwsze powód historyczny, w czasach rzymskich był spożywany przez gladiatorów i zawodników igrzysk. Dlaczego? Bo ziarenka orkiszu zawierają około 30-70% więcej białka, o wiele więcej niż zwykła pszenica. Ważne dla wszystkich wegetarian - sportowców! Oprócz wysokiej zawartości białka, w orkiszu znajdziemy też bardzo korzystne dla organizmu węglowodany złożone i duże ilości witamin z grupy B.

Zawiera także lepiej przyswajalny gluten, więcej cynku, miedzi, selenu, witamin A i E, jest bogatym źródłem błonnika, a dominującym kwasem tłuszczowym jest kwas linolenowy ( z grupy kwasów tłuszczowych omega 3). 

W dzisiejszych czasach orkisz uprawiany jest jedynie w górzystych rejonach Szwajcarii, Hiszpanii i Niemiec.  Coraz częściej jest też uprawiany w gospodarstwach ekologicznych na terenie Europy. Dzieje się tak dlatego, że orkisz daje dużo mniejszy plon ziarna niż inne gatunki pszenicy. W naszych uprzemysłowionych czasach, kiedy produkcją żywności zarządza częściej księgowy niż technolog żywności, produkcja orkiszu wygląda na mało opłacalną. Dzięki temu jednak orkisz nie został "uszlachetniony" przez rolniczy biznes i mamy możliwość spożywać zboże o tych samych naturalnych właściwościach co przed wiekami.

Pieczywo orkiszowe jest o wiele łatwiej przyswajalne. 

Dużo korzyści, prawda?

Fakty naukowe już znamy, dla mnie jednak ważne jest to, że cokolwiek upiekę z mąki orkiszowej, zawsze smakuje wyśmienicie. Uwielbiam lekko orzechowy posmak orkiszowego pieczywa.


W Asturii mąkę orkiszową można kupić bezpośrednio z młyna, gdzie jest młócona w tradycyjnych młynach wodnych. Cały proces jest super ekologiczny, bez udziału nowoczesnych maszyn, bez dodatków polepszaczy, wypełniaczy i innych cudów.

Dziś więc pieczemy bułeczki orkiszowe z sezamem!

Będziemy potrzebowali:

Mąka orkiszowa 300gr
Mąka biała 200gr
Drożdże świeże 25gr (1 kostka)
Woda ciepła 1 szklanka
Soda 1 łyżeczka
Cukier 1 łyżka
Sól szczypta
Sezam prażony 3 łyżki
Olej sezamowy 3 łyżki

Wsypujemy do miski przesianą białą mąkę i mąkę orkiszową, dodajemy szczyptę soli i sezam i mieszamy dokładnie. Drożdże kruszymy do szklanki z ciepłą wodą, dodajemy cukier, mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Odstawiamy na około 10 minut naszą mieszankę drożdżową. Następnie wlewamy ją do mąki powoli mieszając, dodajemy też olej sezamowy. Wyrabiamy ciasto. Polecam posmarować dłonie olejem sezamowym, wtedy ciasto nie będzie lepiło się do nich i będzie nam o wiele łatwiej go wyrabiać. 
Odstawiamy ciasto na około 30 minut w ciepłe miejsce, żeby trochę podrosło.
Po tym czasie kroimy ciasto na porcję wielkości pięści i formujemy bułeczki. Posypujemy sezamem. Wykładamy je na blachę wyłożoną wcześniej papierem do pieczenia i zostawiamy na około 15 minut pod przykryciem. 
W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 170C. Pieczemy 25 minut. Gotowe!









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz